Pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki sań
Co za radość, gdy…
Ktoś prychnął. MiB przerwał nucenie. Członkowie Wysokiej Rady zajęci ozdabianiem głównego drzewka w Pałacu Imperatora z niepokojem zwrócili głowy w kierunku Diabła. Drabina, na której go ostatnio widzieli, wyglądała dość niebezpiecznie. Na szczęście MiB był cały i zdrowy. Po chwili też zrozumieli przyczynę ciszy, która tak nagle ich otoczyła.
- Sul, daj spokój. – Crazy uśmiechnął się do elfki. – Przecież nie będziemy unikać słowa „śnieg”. Nic nie poradzisz na okropną pogodę… - Sulia oderwała zielone oczy od MiBa, skrzywiła się i wydobyła z siebie parę słów, wśród których Crazy zdołał rozróżnić jedno… zobaczymy… . Rozdrażniona elfka wróciła do wieszania bombek na choince, czasami tylko zerkając w kierunku okna. Pół godziny później Wysoką Radę poderwał jej okrzyk. – Jest!
Aerilien, MiB, Crazy oraz Enleth spojrzeli w stronę, którą wskazywała jej wyciągnięta ręka. Za oknem sypał biały puch. Elfka uśmiechnęła się triumfalnie. MiB westchnął:
- Już wiem, dlaczego ostatnio po mieście włóczy się tylu magów. Ciekawe, kto opłaci rachunek…
- Nie martw się. – Sulia błyszczącymi oczami wpatrywała się w płatki śniegu wirujące za oknem. – To w ramach „przyjacielskiej przysługi”. W końcu mamy Święta. Białe Święta.
Mimo chłodu i deszczu za oknem, składam jaskiniowcom oraz gościom, jak najbardziej gorące życzenia szczęścia, miłości oraz nadziei z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia. Niech nikomu nie zabraknie w tych szczególnych dniach rodzinnej atmosfery, smacznych potraw oraz chwil wyciszenia.
Wesołych Świąt!
W imieniu administracji Jaskini Behemota...