Ubisoft rezygnuje z DRM
05 września 2012 / Jaskinia Behemota / autor Mosqua
Ponad 2,5 roku temu Ubisoft ogłosił, że wszelkie nowe gry tej firmy będą zawierać system zabezpieczeń DRM, który w założeniach miał uniemożliwiać grę bez aktywnego połączenia z internetem i bez ciągłego przesyłania swoich danych na serwery Ubisoftu, a także chociażby odsprzedanie swojej gry komuś innemu. Reakcja graczy była dość drastyczna, a pomysł był masowo krytykowany (był to też jedyny w ciągu 9 lat istnienia Groty przypadek zamieszczenia przeze mnie wulgaryzmu na stronie głównej ;).
Jak potoczyła się ta historia? DRM sukcesywnie tracił na znaczeniu. Już w przypadku Heroes VI zrezygnowano z konieczności stałego połączenia z internetem, a ostatnio nawet wprowadzono synchronizację zapisanych gier online i offline, choć pozostawiono "bonusy" związane z Confluxem tylko dla graczy online.
Mimo, że początkowo przedstawiciele Ubisoftu twierdzili, że platforma DRM odniosła "sukces" i zmniejszyła piractwo gier komputerowych wydanych przez firmę, to jednak w najnowszym wywiadzie udzielonym dla portalu "Rock, Paper, Shotgun" Ubisoft wycofuje się z tych wypowiedzi, traktując je jako "niefortunne". Tłumacząc z języka PR-owców na nasz: DRM okazało się kompletną klapą. Najwyraźniej nie odniosło zamierzonego rezultatu, a narobiło firmie wielu przeciwników. Magazyn PC Gamer nawet przytoczył wypowiedź, która mówiła, że sprzedaż gier Ubisoftu na PC w 2011 roku spadła o 90%(!) bez żadnego podobnego efektu w przypadku gier konsolowych. Przedstawiciele Ubisoftu w najnowszym wywiadzie przyznali, że właściwie już od wielu miesięcy nowe, wydawane gry tegoż producenta nie podlegają już zabezpieczeniom DRM, choć wciąż wymagają jednorazowej aktywacji przez Internet, aby zacząć grać. Nie ma jednak limitu aktywacji czy instalowania gry, a po aktywacji można już normalnie grać offline.
Jednego jednak w tej całej historii brakuje - danych. Firma broni się jak może, zasłaniając się "wewnętrzną tajemnicą", przed pokazywaniem jakichkolwiek danych świadczących o piractwie, czy skuteczności takich metod jak DRM. Tych danych brakuje również w przypadku niedawnej wypowiedzi CEO Ubisoftu, pana Yvesa Guillemota, w której mówi, że tylko 5-7% graczy posiada legalne, kupione wersje gier, a cała reszta to piractwo (przy okazji te dane również ostatecznie przeczą doniesieniom o "sukcesie" DRM).
A jak jest naprawdę? Chyba lepiej po prostu nie słuchać przedstawicieli Ubisoftu, którzy raz ogłaszają sukces w walce z piractwem, a innym razem twierdzą, że uczciwych graczy jest ledwie 5% i samemu ocenić sytuację. Piractwo oczywiście jest złe i każdemu twórcy za korzystanie z jego pracy należy się uczciwa zapłata. Aczkolwiek metody, jakich czasami używa Ubisoft mogą dotykać wcale nie piratów, ale zwykłych, uczciwych graczy i fanów. Tak było w przypadku DRM i okazało się to błędem - oby podobne się nie powtórzyły.
Informacja z Kwasowej Groty
Komentarze
Pozdrawiam