F2P przyszłością Ubisoftu?
24 sierpnia 2012 / Jaskinia Behemota / autor Sylath
Targi Gemescom, odbywające się nie tak dawno w Niemczech, przyniosły graczom wiele nieoczekiwanych informacji. Przede wszystkim, Ubisoft potwierdził swoje niesłabnące zainteresowanie marką Might & Magic, jednocześnie wprowadzając w życie nową politykę firmy. Okazuje się, bowiem, że ratunkiem dla trudnej sytuacji na rynku gier komputerowych mają być gry określane mianem „free-to-play”, niewymagające kupna czy płacenia abonamentu.
Wydawać by się mogło, że gry tego typu przynoszą producentom ledwie nieznaczne dochody, jednak Yves Guillemot, prezes Ubisoftu, przytacza dane, które pokazują, że jedynie 5 do 7% graczy kupuje oryginalne kopie gier komputerowych. Reszta korzysta z pirackich wersji gier ściąganych z Internetu. Co więcej, są kraje, w których piractwo komputerowe rozpowszechniło się do tego stopnia, że nie generują one producentom gier żadnego wręcz przychodu. Receptą na tę sytuację mają być właśnie gry free-to-play. Wydawane ostatnimi czasy masowo gry F2P zazwyczaj wykorzystują istniejące zasoby, co przekłada się w znacznym stopniu na obniżenie kosztów produkcji, lecz wcale nie oznacza słabej jakości produktu. Prawa rynku są nieubłagane i nawet darmowe gry muszą spełniać najwyższe standardy i oczekiwania graczy. Ponadto, statystyki pokazują, że odsetek graczy, którzy wydają w nich pieniądze (pod postacią tzw. mikropłatności) jest podobny do odsetku graczy kupujących klasyczne gry.
Czy oznacza to, że przyszłość serii Might & Magic stanowić będą takie gry jak Raiders, Heroes Online czy Duel of Champions? Jak twierdzi prezes Ubisoftu, chociaż gry tego typu w znacznym stopniu zmieniają rynek gier komputerowych, nie wyprą one całkowicie istniejącego dotychczas modelu produkcji i dystrybucji. Być może okaże się, zatem, że będą generować dochód, który zainwestowany zostanie w przyszłości w poważniejsze tytuły, co w znacznym stopniu przełoży się na ich jakość.
Komentarze
Chciałbym zobaczyć te dane i skąd je wziął, bo jak na razie, to wychodzi na to, że sobie je zwyczajnie wymyślił. Gdzie jakiekolwiek materiały na ich poparcie?
>>>Co więcej, są kraje, w których piractwo komputerowe rozpowszechniło się do tego stopnia, że nie generują one producentom gier żadnego wręcz przychodu.
Przy obecnej jakości gier Ubisoftu i ich DRM-ie, to nie dziwota. :P
Heroes Kingdoms i Settlers Online udowodniły, jak Ubisoft traktuje graczy i co się dla niego liczy. Zarobek, zarobkiem, ale jeśli ktoś traktuje te gry jako tylko źródło szybkiego dochodu, to nie odrobił lekcji, bo w grach online trzeba czegoś więcej od producenta, niż sklepik. Inaczej gra szybko "zdechnie" i nici z dochodów.
Podsumować ten "wywiad", jak i znajomość rynku gier komputerowych przez tego pana, można jednym zdaniem:
"You are a lunatic, go away, pester someone else."
Warto też zwrócić uwagę, że wprowadzając niewygodne zabezpieczenia antypirackie, konieczność połączenia z Internetem w trakcie gry, czy najzwyczajniej w świecie wydając produkt o wątpliwej jakości sami przyczyniają się do piracenia. Nikt nie chce wydawać pieniędzy na bubla.
I oczywiście żadnych źródeł. Moim zdaniem mają kasy jak lodu, zyski są obiektywnie wysokie, ale im to i tak nie wystarcza i chcą więcej. Rzucają sobie cyferkami z kosmosu i pokazują jacy to piraci są źli, a jacy oni biedni. Pan Guillemot do tych statystyk powinien dorzucić jeszcze swój miesięczny przychód, aby rozwiać wątpliwości, czy faktycznie ich produkty nie generują dochodu ;P
Oczywiście, że rynek gier video nie jest taki sam jak dawniej. Dziś to przede wszystkim kosztowny, ale też i dochodowy, a przy tym nieco ryzykowny biznes. Developerzy nie mają już tej swobody co kiedyś i ich pole manewru jest (moim zdaniem) co raz mniejsze. Gra musi spełniać wymogi rynku, ma się przede wszystkim sprzedać i przynieść oczekiwane zyski. Gry niekoniecznie mają być innowacyjne, rewolucyjne, czy też "eksperymentalne" - one mają trafić do większości. I tyle. Zresztą, na samą produkcję wydaje się teraz spore pieniądze, więc oczywiste, że nietrafiony pomysł może poskutkować poważnymi stratami. No i poza tym dlatego szukają teraz czegoś tańszego - no i mamy to całe "free-to-play" do którego tak nie jestem przekonany.
Ja się już pogodziłem z tą sytuacja, ok, ale niech gry nie tracą na jakości! Niech nie wmawiają na siłę, że gry nie generują przychodu, jak generują. I wreszcie - niech się wezmą do roboty, bo nie wszyscy piracą "bo tak". Na razie Ubisoftowi wychodzi jedynie obiecywanie i narzekanie, a przy tym zero rzetelnej pracy nad swoimi produktami.
Weźmy chociażby Heroes VI. Cięcie kosztów przez co gra wyszła wyraźnie niedorobiona. Po roku od premiery mankamentów w cale nie ubyło. A co Soft:Ubi robi teraz? Czy łata? Gdzie tam... Robią trzy mapki z odgrzewaną fabułą i sprzedają za cztery dychy. Normalnie kpina z graczy. A dodatek nawet nie został zapowiedziany.
No i ten dziwaczny system gry. Połączenie płatnej gry z F2P. Nazwijmy to Online-to-Play. Niby da się grać bez neta, ale wtedy tracimy bronie rodowe, osiągnięcia dynastyczne i masę innych rzeczy. No i te DLC wołające o pomstę do nieba. Trzy mapy, a cena jak za pełnowartościową grę.
Odnośnie F2P to ten system to jedna wielka hipokryzja. Niby nie trzeba płacić, ale wtedy gra się w demo. Bez płatnych artefaktów i innych bonusów sobie nie pogramy. Tylko mam nadzieję, że Soft:Ubi ma świadomość, że F2P to nie tylko "zrób grę, postaw sklep i zgarniaj kasę". Jak nie będą dbać o nie to ich tytuły zginą śmiercią naturalną.
Swoją drogą tylko ja chcę normalnych gier zamiast internetowych bubli? Po co mi MM: Karcianka, MM: Wyścigi, MM: Platformówka? Ja chce stare, dobre MM.
Ha, nie ty jeden. A, i jeszcze jedno. Te rozszerzenia do Heroes 6 to nie dodatki. To DLC.