14 na 14 #11 - Urodziny!
25 września 2012 / Jaskinia Behemota / autor Imbryczkolot Field
Światło fajerwerków zmieniło noc nad Thomeheb w dzień. Czegoś takiego nigdy jeszcze Imperium nie widziało – przy ognisku zgromadziło się wielu starych i nowych mieszkańców. Odnowione zostały dawne przyjaźnie, łagodzone były konflikty, wszyscy życzyli sobie wszystkiego dobrego z okazji czternastych już urodzin Jaskini Behemota, a powoli też rozchodzili się w małych grupkach, by prowadzić bardziej prywatne dyskusje...
Iskra popatrzyła na zebranych. Wyskakiwała z ogniska i wskakiwała do niego, gdy czuła, że potrzebuje więcej ciepła... choć tego było dziś pod dostatkiem.
BŁYSK!
Diabeł podgrzewał cały czas Gnomowego Grzańca, próbując jednocześnie pacyfikować buzujący już samodzielnie Kociołek Paranomalmiksa.
BŁYSK!
- Szach-mat! – Mosqua przypieczętowała laufrem partię szachów z Fieldem. Ten spojrzał spod byka i siorbnął herbaty.
BŁYSK!
Mecku stał w krzyżowym ogniu pytań Sanctuma.
BŁYSK!
Admirał i Kanclerz przepijali do siebie Behemotowe Czyste.
BŁYSK!
Black Moses wyruszył z powrotem na Pustynię Tysiąca Lig, by prowadzić dalej swoją Ligę Czarnych Kapturów.
BŁYSK!
Stuk-puk! Przepadł gdzieś Nuk.
BŁYSK!
Duch półelfki ścigał całkiem żywego Avonu. Dirhavana dobrze się bawiła, Avonu chyba trochę mniej.
BŁYSK!
Lewitująca czaszka rozmawiała intensywnie z kotem. Obok przypatrywał się temu Arcymag.
BŁYSK!
Lewitująca kula pokazywała zaklinowanego smoka w jednej z wież Akademii Siedmiu Miast. Na szczęście licznie przybyli Jaskiniowcy skupili swoje moce magiczne i... cóż, Akademia ma od dziś tylko sześć wież i szczęśliwego smoka.
BŁYSK!
Minęły godziny jak z bicza trzasnął. Iskra zobaczyła, że kociołek powoli przestaje się wesoło bujać, a samo ognisko powoli zniża swoje płomienie.
To nowy rok. Nowy, cudowny rok. Pełen zmian i podtrzymywania tradycji.
Czternaście lat to wiele w życiu sieci, jednak w perspektywie wieku ludzkiego – nie tak znów dużo. Jaskinia przeżywa swój okres dojrzewania – i to jest Wasza zasługa. Tylko Wasza. Bez Was nie byłoby Jaskini – nie byłoby tego świata.
To niewiele słów – ale wystarczy. Największym podziękowaniem od nas dla Was jest to, że wciąż pracujemy nad tym, byście się tu lepiej czuli i by Thomeheb wciąż pozostało Waszym domem. Domem, do którego – nieraz po latach – wraca się, by napić się piwa ku czci Mahadevy.
Chwała Jaskini! Chwała Jaskiniowcom! Wszystkiego najlepszego na kolejny rok – i obyśmy znów wkrótce się spotkali w swoim gronie!
W imieniu Wysokiej Rady oraz Imperatora
- Field
Komentarze
Ave Caverna!