Tajemniczy wieczór w Pałacu Imperatora
25 lutego 2008 / autor DruidKot
Blade, zimowe słońce znikało już za horyzontem, kiedy DruidKot schował ostatnie dokumenty i wyszedł z domu, kierując się ulicami Thomeheb do Pałacu Imperatora. Pretorianin przywitał straż pałacową życzliwym skinieniem głowy i wszedł do hallu, w którym zwykle poselstwo oczekiwało na audiencję u Imperatora Behemotha. Tym razem w tej obszernej komnacie, z lekkim napięciem czekała ósemka Rezydentów, nie do końca pewnych powodu, dla którego zostali wezwani. DruidKot uśmiechnął się do nich uspokajająco. Jedna z najdziwniejszych drużyn: ork, trójka ludzi, półelf, drzewiec, kopacz podziemny i nieumarły wojownik, jak jeden mąż wstała nagle z miejsca.
- Dobry wieczór - zaczął Pretorianin. - Pozwólcie za mną.
Kiedy przeszli przez drzwi, ich oczom ukazała się prostokątna, bogato zdobiona sala, niewiele większa od poselskiej poczekalni. Na wszystkich ścianach wisiały kunsztowne obrazy prezentujące sceny z historii Jaskini, między innymi moment jej założenia, otwarcie Tawerny, budowę Osady oraz triumfalny powrót z wojny z Valhallą.
- Wezwałem Was do Sali Chwały - rozpoczął uroczyście DruidKot. - By z uwagi na Waszą chwalebną aktywność i godne uczestnictwo w życiu Jaskini, uhonorować Was awansem. Korzystając z uprawnień, jakie daje mi stanowisko Pretorianina Imperium Jaskini Behemota, wynoszę do godności Mieszkańca Black Empera], Caara Xoffka], Hellscreama], Jaskiera], PenTusa], Robala], Thausaela] oraz Ynafa]. Mam nadzieję, że nie przestaniecie aktywnie udzielać się w jaskiniowych dyskusjach, a swoją kulturą i obyciem nigdy nie narazicie na szwank dobrego imienia Imperium. Życzę Wam też, by nie był to Wasz ostatni awans. Przeciwnie - by ten pierwszy był tylko początkiem na drodze do szczytu.
Skończywszy, DruidKot uścisnął kolejno rękę każdemu ze świeżo awansowanych i opuścił Salę Chwały.
Komentarze
Nikt jeszcze się nie wypowiedział. Napisz pierwszy komentarz!