Miraż? Fatamrugana?
11 marca 2004 / autor Hetman jOjO
Dziwny to dzień zaiste. Powietrze jesio ciężkie od tej klątwy co nad nami wisi od prawie połowy księżyca, pacząc wszelkie rormalne działania.
Ech, żeby to już ofiara przyjęta została i ów >disk< odzyskał sprawność, dając temu światu odetchnienie...
I właśnie w tej przesyconej zawirowaniami magii atmosferze nieftórzy zaczęli dostrzegać to, czego zwykle nie widzieli.
Bo jakże to za pospolite uznać, kiedy marzenia widać?
Od dłuższego czasu wiadomo było, że sławny Ururam Tururam - jako patentowany architekt - projekt stolicy Imperium przedłożył.
Mówiło się o tem, że zwać się ma ona Thomeheb dla wiecznej pamiątki naszego Imperatora, miłościwie nam panującego - Behemotha I Wielkiego.
Ftoś nawet gadał, że ów przezdolny żywiołak Ra-V, co to qnszt swój nie raz Q Chwale Jaskini okazać miał możliwość, szykował odpowiednie zaklęcia mające keros uFormować.
Ale jakże to tak? Miałżeby się ów fenomen tłumaczyć natężeniem wytęsknienia? że tak długo czekamy, taki wreście widzimy?
Jeśli fto się ustawi na linii ana-kata taki może i coś dojrzy...
A jak dojrzy, to może dołączy do coraz to bardziej gęstniejącego tłumu próbującego ów dziw wytłumaczyć...
Komentarze
Nikt jeszcze się nie wypowiedział. Napisz pierwszy komentarz!