Bramy szerzej otwarte...
22 lutego 2004 / autor Hetman jOjO
Od wieczora wokół Bramy Pretoriańskiej działy sie dziwne rzeczy.
To na blankach sie pojawiały ognie św. Elma. Z każdą godziną coraz intensywniejsze.
A to popod murami - mimo pory późno zimowej - zakwitły niezapinajmaj... znaczy się niezapominajki.
Tudzież w samej strażnicy wino jakim się pretorianie raczyli - dość podły sikacz... - zmieniło sie w wytrawne brakadyjskie (jednak szkód z tego było co niemiara, bo organizmy niezwyczajne...).
Wreście o północy z obu baszt buchnęły ognie greckie.
I...
Uspokoiło się...
Rankiem się wyjaśniło, że to sqtki uboczne intensywnego sklinania Bramy Pretoriańskiej przez Dżinna ixcesala.
Efektem zamierzonym i osiągniętym było dopracowanie mechanizmu Bramy.
Od dziś każden chętny, by żyć pod panowaniem Jego Imperatorskiej Wysokości Behemotha I Wielkiego, może łatwiej i wygodniej wniosek stosowny złożyć.
Tutaj
Późnym wieczorem, co poniektórzy, mogli zobaczyć rozradowanego Hetmana wracającego z flaszką na kwaterę.
We flaszce był pęczniejący z uzasadnionej satysfakcji Dżinn ixcesal...
Komentarze
Nikt jeszcze się nie wypowiedział. Napisz pierwszy komentarz!